Na wschód od Bahamów zbudował się wyż. Chwilowy. Za dwa, trzy dni już go nie będzie. Odejdzie na zachód. Niże wyssą z niego powietrze. Zniknie. Teraz jest. Słaby ale rozległy. Działa. Tam gdzie płynie Alczento odwraca północnozachodni pasat trochę bardziej ku północy. Nie wzmacnia odczuwalnie. Raczej stabilizuje wiejącą słabą trójkę. Trójkę z baksztagu. Bardzo dobry kierunek by nieść grota i genaker. Tego nie można zmarnować. Jurand Goszczyński nie odchodzi od steru. Co dziesięć minut trzy wiadra wody na głowę. I jazda. Powoli? Nieważne. Ile się da. Udało się dziewięćdziesiąt mil. Ludek Chovanec dostał trochę mocniejszy wiatr. Nie mocniejszy niż Jurand. Mocniejszy niż był wczoraj. Słabiutki pasat znów trochę chłodzi i pozwala żeglować. Dziewięćdziesiąt mil. Dokładnie tyle co Jurand.